RITUALS - KOSMETYKI DO KĄPIELI Z SERII THE RITUAL OF SAKURA

RITUALS - KOSMETYKI DO KĄPIELI Z SERII THE RITUAL OF SAKURA


O marcie Rituals słyszałam już co nieco wcześniej ale dopiero niedawno skusiłam się kupić swoje pierwsze produkty. Jest to holenderska firma produkująca kosmetyki, których skład bazuje na naturalnych olejkach. Produkty nie zawierają parabenów oraz nie są testowane na zwierzętach!


Swoje kosmetyki kupiłam w niemieckim sklepie Karstadt. Wybrałam zestaw pomniejszony, ponieważ najpierw chciałam wypróbować czy kosmetyki będą mi odpowiadać. Zawierał on: pienisty żel pod prysznic, peeling do ciała i balsam do ciała. Wszystkie kosmetyki mają zapach organicznego mleka ryżowego i kwiatu wiśni.

Żel pod prysznic



Żel znajduje się w eleganckim, białym pojemniku z dozownikiem. Tak jak już wspomniałam wcześniej kosmetyk ma piękny zapach kwiatu wiśni i mleka ryżowego. 

SKŁAD: AQUA/WATER, SODIUMLAURETH SULFATE, COCAMIDOPROPYL BETAINE, ISOPENTANE, SORBITOL, PEG-120 METHYL GLUCOSE DIOLEATE, ISOPROPYL PALMITATE, PARFUM/FRAGRANCE, PRUNUS CERASUS (BITTER CHERRY) EXTRACT, ORYZA SATIVA (RICE) EXTRACT, SODIUM BENZOATE, PEG-40 HYDROGENATED CASTOR OIL, CITRIC ACID, BUTYLENE GLYCOL, GLYCERIN, HEXYL CINNAMAL, GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE, BENZYL SLICYLATE, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL, LINALOOL, CITRONELLOL, COUMARIN, GERANIOL, BENZYL ALCOHOL, ALPHA-ISOMETHYL IONONE, CINNAMYL ALCOHOL.


Dozowany produkt na początku wydobywa się w postaci żelu, który dosyć szybko zmienia się w gęstą i puszystą piankę. Kosmetyk w dotyku jest miękki i aksamitny, bardzo przyjemnie rozprowadza się go po ciele. Zapach, który towarzyszy temu "zabiegowi" jest tak nieziemski, że nie ma się ochoty kończyć - wręcz przeciwnie! 


W moim przypadku pianka ma pojemność 50 ml - nie jest to dużo, ale ja też nie używam tego produktu codziennie. Raz lub dwa razy w tygodniu (bądź w zależności od mojego nastroju) sprawiam sobie właśnie takie domowe SPA. 


Peeling



Produkt pochodzący z tej serii jest peelingiem cukrowym. Nie jest on jednak bardzo mocny, a to za sprawą olejku, z którym jest połączony. Niestety kosmetyk lubi się rozwarstwać, ale nie jest to jakiś wielki problem - wystarczy wymieszać produkt przed użyciem - i gotowe! 
Cukrowe drobinki zawarte w tym produkcie nie są bardzo grube i dosyć szybko się rozpuszczają. Dla osób posiadających cerę wrażliwą na pewno będzie to dobre rozwiązanie. Peeling sam w sobie dobrze oczyszcza, skóra po zabiegu jest miękka i aksamitna, wyraźnie czuć, że coś z nią robiliśmy. 

SKŁAD: SUCROSE, ETHYLHEXYL STEARATE, ISOPROPYL MYRISTATE, CARTHAMUS TINCTORIUS (HYBRID SAFFLOWER) SEED OIL, PERSEA GRATISSIMA (AVOCADO) OIL, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS (SWEET ALMOND) OIL, PARFUM/FRAGRANCE, MACADAMIA INTEGRIFOLIA SEED OIL, SIMMONDSIA CHINENSIS (JOJOBA SEED) OIL, ARGANIA SPINOSA (KERNEL) OIL, TOCOPHEROL, ORYZA SATIVA (RICE) EXTRACT, HELIANTHUS ANNUS (SUNFLOWER) SEED OIL, PRUNUS AVIUM (SWEET CHERRY) FLOWER EXTRACT, BENZYL SALICYLATE, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL, LINALOOL, CITRONELLOL, GERANIOL, ALPHA-ISOMETHYL IONONE, LIMONENE, HEXYL CINNAMAL. 


Tak jak przy piance do mycia zapach jest równie intensywny, czuć go nawet przez jakiś czas po zastosowaniu. 
Kosmetyk zamknięty jest w eleganckim opakowaniu z nakrętką. Moja wersja ma tylko 125 g, ale wiem, że na pewno będę po niego sięgać

Balsam do ciała



Ostatnim produktem z mojego zestawu jest balsam do ciała. Mój ma 70 ml i znajduje się 
w wyciskanej tubce. Ja osobiście lubię, gdy balsam do ciała jest z dozownikiem - jest to bardziej praktyczne rozwiązanie! 



SKŁAD: AQUA/WATER, CYCLOPENTASILOXANE, CETEARYL ALCOHOL, GLYCERIN, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, ORYZA SATIVA (RICE) EXTRACT, CENTELLA ASIATICA EXTRACT, PRUNUS AVIUM (SWEET CHERRY FRUIT) EXTRACT, UBIQUINONE, TOCOPHERYL ACETATE, PROPYLENE GLYCOL, ALLANTOIN, CARBOMER, CAPRYLYL GLYCOL, GLYCERYL STEARATE, CETEARETH-12, CETYL PALMITATE, CETEARETH-20, DIMETHICONE, ISOHEXADECANE, TOCOPHEROL, BUTYLENE GLYCOL, SODIUM METABISULFITE, POLYACRYLAMIDE, C13-14 ISOPARAFFIN, LAURETH-7, PARFUM/FRAGRANCE, BENZYL SALICYLATE, CINNAMYL ALCOHOL, CITRAL, CITRONELLOL, COUMARIN, GERANIOL, HEXYL CINNAMAL, ISOEUGENOL, LINALOOL, BUTYLPHENYL, METHYLPROPIONAL, ALPHA-ISOMETHYL IONONE, LIMONENE, PHENOXYETHANOL, POTASSIUM SORBATE, CITRIC ACID, SORBIC ACID, SODIUM CITRATE, SODIUM HYDROXIDE.

Największą zaletą tego kosmetyku jest jego intensywny zapach (w przypadku peelingu i pianki również jest intensywny, jednak balsam zajmuje pierwsze miejsce). Bardzo lubię używać ten produkt  po porannym prysznicu - jego zapach czuję na sobie przez cały dzień! 
Konsystencja jest dosyć tłusta i ciężka, ale o dziwo rozprowadza się go bardzo fajnie i dosyć szybko się wchłania nie pozostawiając tłustego filmu. 



Niestety pomimo posiadania dużej ilości olejków nie zauważyłam, żeby balsam jakoś szczególnie nawilżał moją skórę. Rzeczywiście, ciało jest przyjemne w dotyku ale nie czuje się tego nawilżenia, które zapewniają nam inne produkty o tym samym przeznaczeniu. 


Cena

Za swój zestaw zapłaciłam 15 euro (około 60 złotych). Moim zdaniem nie jest to dosyć wysoka cena. Kupując zestaw powiększony na pewno zapłacimy więcej. Jednak dla osób nie znających jeszcze tej marki polecam właśnie opcję z mniejszym zestawem. Spokojnie wystarczy na przetestowanie. 



Osobiście bardzo lubię robić sobie domowe SPA. Dzięki tym produktom jest to przyjemniejsze, mogę poczuć się "ekskluzywnie" i zatopić w tym pięknym słodkim zapachu kwiatu wiśni i mleka ryżowego.
Na pewno sięgnę po inne wersje tych kosmetyków, jednak moje serce na długo zostanie przy wersji THE RITUAL OF SAKURA. 


A Wy? Miałyście przyjemność testować te produkty? Jak Wasze odczucia? 
STRASBURG W JEDEN DZIEŃ

STRASBURG W JEDEN DZIEŃ

Strasburg "Petit France"


Strasburg. Miasto w północno-wschodniej Francji, które położone jest przy granicy z Niemcami. Jest także stolicą Alzacji. Siedziby mają tutaj między innymi Rada Europy, Europejski Trybunał Praw Człowieka oraz Parlament Europejski.

Przyznam szczerze, że gdy pierwszy raz usłyszałam o tym mieście myślałam, że należy ono do Niemiec, przecież wyraźnie słychać to w wymowie! Właściwie dużo się nie pomyliłam, ponieważ Strasburg był niejednokrotnie we władaniu niemieckim. Jednak nie tylko słychać to w wymowie ale także widać po architekturze miasta - można odnieść wrażenie, że jest się nie we Francji lecz w Niemczech (na codzień mieszkam w Niemczech, dlatego nie poczułam zbyt dużej różnicy oglądając zabudowę miasta). Razem z mężem postanowiliśmy poznać to jakże bajkowe miejsce! Decyzja zapadła! Jedziemy do Francji!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 kocimiętka│beauty blog , Blogger